Pudding ryżowy z owocami
Zapraszam na małe i słodkie co nieco, czyli bardzo prosty deser, który pamiętam z czasów mojego dzieciństwa. Moja babcia robiła mi go na zmianę z prażonym ryżem z jabłkami, śmietaną i cynamonem. Oczywiście wtedy w sklepie nie było ani granatów, ani kiwi, tylko nasze polskie owoce. Tak więc przygotujcie pudding ryżowy z owocami jakie lubicie najbardziej. Ja wybrałam te sezonowe.
Pudding ryżowy z owocami
Czas przygotowania: 60 minut + czas oczekiwania
Składniki:
- 2 szklanki tłustego mleka
- 1/2 szklanki ryżu
- otarta skórka z cytryny
- 4 łyżki cukru
- 1 dojrzałe kiwi
- ziarenka granatu
Wykonanie:
Do garnuszka o grubym dnie wlewamy mleko, dodajemy ryż i startą skórkę z cytryny. Powoli doprowadzamy do zagotowania. Zmniejszamy ogień i gotujemy, aż ryż się rozklei i wchłonie mleko. Wtedy dodajemy cukier i bardzo dokładnie mieszamy. Dwie miseczki smarujemy olejem, wkładamy do nich pudding, wygładzamy. Odstawiamy do wystygnięcia, wtedy przykrywamy i wkładamy do lodówki. Po 2-3 godzinach pudding wyjmujemy delikatnie z miseczek, najlepiej jest odwrócić miseczkę do góry nogami, przykładając do niej talerzyk.
Kiwi obieramy ze skórki, kroimy w plasterki, układamy obok puddingu i posypujemy ziarenkami granatu.
jak byłąm mała to po prostu nazywaliśmy ryżem na mleku.
OdpowiedzUsuńJednak w dziesiejszych czasach wyniosła nazwa zmienia wartość deseru :) dla mnie całe życie będzie to ryż na mleku - bo tak nauczyła mnie babcia :)
Karmelitko, masz rację :D, czasy się zmieniają, nazwy też... Tak samo jak i dodatki do dań. Wtedy z zagranicznych owoców mógłby być co najwyżej banany lub pomarańcze rzucone na święta :-))).
Usuńdokladnie dziewczyny, ryz na mleku :)
UsuńCzasami bawia mnie te 'nowe' nazwy,
gnocchi - to po prostu kopytka
foie gras - pasztet z kaczych lub gesich wątróbek.
Swego czasu jak jeszcze byłam w gimnazjum, pojechalam do Francji na wesele kuzynki i na obiad dostałam pasztet z cebulą... ani to dobre nie bylo ale rewelacyjnie nie wygladalo... a potem okazuje sie ze to foie gras.
:)
Zawsze smiejemy z mezem ogladajac masterchefa czy tez inny program kulinarny, tak to wszystko zabawnie nazywają, męczą się w nazewnictwie a najlepiej po prostu ! :)
pomarudzilam sobie ;p
Aniu, a marudź sobie do woli ;-).
UsuńCodziennie człek uczy się czegoś nowego, świat bez granic :D.
;))
Usuń