Zdrowie z polskiego sadu - Grójeckie jabłka
Dziś zapraszam Was na relację ze śniadania prasowego zorganizowanego przez Lidla w pięknych kwitnących grójeckich sadach. Ku naszej radości śniadanie przedłużyło się nam do lunchu 😍, a co w międzyczasie robiliśmy i oczywiście jedliśmy poczytacie poniżej. To była bardzo udana eskapada.
Zapraszam !
Zdrowie z polskiego sadu - grójeckie jabłka
11 maja wraz z grupą blogerów kulinarnych
i dziennikarzy wyruszamy do Małej Wsi, która jest położona wśród grójeckich
sadów. Lidl zabiera nas na wycieczkę, żeby pokazać nam przepięknie kwitnące
właśnie sady, a także porozmawiać nieco na naszych polskich jabłkach - o ich historii,
odmianach i uprawie.
Lidl promuje zdrową żywność – m.in.
właśnie Jabłka Grójeckie - a także przyjął kolejne zobowiązanie
mając na celu eliminację z asortymentu nadmiernych ilości składników
niekorzystnie wpływających na zdrowie konsumentów. Po redukcji soli oraz cukru
o 20 proc. w produktach marek własnych, przyszedł czas na ograniczenie ilości
pozostałości pestycydów w warzywach i owocach. Sieć ustaliła ich limit w
wysokości maksymalnie jednej trzeciej poziomu ustalonego przez UE. W
trosce o zdrowie klientów przyjęto zobowiązanie o redukcji zawartości
pozostałości pestycydów. Dzięki
współpracy ze Stowarzyszeniem Sady Grójeckie pyszne polskie jabłka pojawiły
się w Lidlu. Okolice Grójca, nazywane są
"największym sadem Europy". Ten region już od stuleci słynie z
sadowniczych tradycji, a uprawiane tam jabłka w 2011 zostały wpisane do
unijnego rejestru jako Chronione Oznaczenie Geograficzne. Mają
charakterystyczną naklejkę z wizerunkiem Królowej Bony.
Po krótkiej konferencji ruszamy zwiedzać pięknie odrestaurowany XVIII wieczny pałac, który jest jednym z piękniejszych zabytków polskiego klasycyzmu. Pałac wybudował przyjaciel i doradca króla Stanisława Augusta Poniatowskiego - Bazyli Walicki. Przez prawie 160 lat pałac pozostaje w rękach właścicieli, natomiast pod koniec XX wieku jest letnią rezydencją urzędników rady Ministrów. Dziś znów jest w rękach prywatnych, należy do państwa Barańskich - okolicznych sadowników, którzy kupili i odrestaurowali ten kompleks. Po pałacu oprowadza nas przesympatyczny przewodnik.
Następnie udajemy się podziwiać okoliczne sady. Na wycieczkę pojechaliśmy takimi sprytnie zbudowanymi skrzynkami na jabłka 😃.
Na koniec udajemy się do przepięknie odrestaurowanej i urządzonej Starej Wozowni, gdzie mieści się elegancka restauracja. Szef kuchni uraczył nas tatarem z łososia, zupą krem z cukinii, wieprzowymi policzkami i pysznym lodowym deserem.
Po obiedzie czeka nas jeszcze degustacja polskich wyśmienitych cydrów Ignaców, które zdobyły już międzynarodowy nagrody.
"Od narodzin pomysłu do naszej pierwszej butelki cydru upłynęły trzy lata. Zmiana przepisów w 2011 roku pozwoliła sadownikom na wyprodukowanie maksymalnie 10 000 litrów cydru rocznie. Byliśmy pierwszymi w Polsce, którzy skorzystali z tej możliwości. Patrząc na gąszcz niespójnych, a czasem wzajemnie sprzecznych regulacji, przez który musieliśmy się przedzierać, wiemy już, dlaczego jesteśmy jedynymi sadownikami cydrownikami w kraju." przeczytamy na stronie producenta. Oczywiście Ignaców znajduje się w powiecie grójeckim.
Cydr Ignaców to orzeźwiający, lekki alkohol. Powstaje tradycyjnie jesienią, wyłącznie ze świeżo tłoczonego soku z kilku odmian jabłek, rosnących w naszych sadach w Ignacowie. Dojrzewa zimą i wiosną. Nie zawiera aromatów ani barwników. Jest naturalny, wyrazisty i lekko wytrawny. Muszę przyznać, że bardzo przypadł mi do gustu.
Piękna relacja, wspaniała okolica a jabłka to moje ulubione owoce
OdpowiedzUsuńTo była wspaniała wycieczka. Ja też lubię jabłka, a te polskie najlepsze :).
Usuń