Krakowski Karakter - knajpa z charakterem

Kraków kusi smakami i aromatami, więc przyjeżdżając tu na weekend bardzo trudno się zdecydować, które lokale wybrać. Jak zwykle przed takim wyjazdem robię mały reaserch wśród znajomych. W wielu przypadkach hasło "karakter" pojawiało się często, więc nie było innego wyjścia - trzeba było tam pójść.

Krakowski Karakter - knajpa z charakterem

Karakter znajduje się na Kazimierzu przy ul. Brzozowej 17. To niepozorna stara kamienica i charakterystyczny czarny szyld. Lokal działa od lipca 2016 roku. Szefem kuchni jest tu Daniel Myśliwiec

Obsługa jest bardzo młoda i sprawna, natomiast obsługująca nas dziewczyna jest ubrana w koszulkę na ramiączka, co wydaje się niezbyt na miejscu w restauracji.

Menu jest bardzo krótkie, odważne i zaskakujące. Zjecie tu grasicę, strusi żołądek, wołowe flaczki, żołądki i serca drobiowe, a także mule z rozmaitymi dodatkami. Zdecydowanie jest to lokal dla mięsożerców.

Nie możemy się zdecydować co wybrać, po debatach na nasz stół trafia:

stek rzeźnika z kukurydzianym puree, pieczonymi czerwonymi cebulkami z mięta i anchois (41 zł). Przed zamówieniem kelnerka zapewnia nas, że mięso jest bardzo delikatne i miękkie. Niestety, stek który dostajemy jest twardy jak zelówka. Nie da się go pogryźć. Od razu danie reklamujemy (jest minimalnie napoczęte) i w zamian zamówiamy coś innego. Później, przy rachunku, kelnerka wspomina o 10% rabacie na cały rachunek - miły gest, myślimy sobie, ale przyjrzawszy się rachunkowi okazuje się, że jest w niego wliczony nieszczęsny stek, który nie był jadalny. Kategorycznie oświadczamy, że nie zamierzamy za niego płacić, kelnerka krąży między nami i kimś decyzyjnym i w końcu, danie zostaje odjęte od rachunku, ale niestety niesmak pozostaje,
strusi żołądek z przypalanym kremem ziemniaczano-parmezanowym, zielonymi szparagami z grilla, szczawiem i młodymi burakami (37 zł). Danie jest idealnie skomponowane smakowo, mięso miękkie i bardzo smaczne. Poezja dla oczu i podniebienia!
stir fry z przepony wołowej z grillowana sałatą lodową z dipem z gorgonzoli i orzechami (35 zł). Danie wygląda obłędnie i tak samo smakuje, z jednym małym ale: mięso jest jakby z dwóch różnych kawałków, część jest miękka, druga cześć twarda, jak stek rzeźnika,
krewetki aglio olio peperoncino z bagietką chedarem i majonezem z topinamburu (37 zł) - jest smakowicie, i dla oka i dla podniebienia

Teraz przychodzi pora na deser, zamawiamy:

krem z solonego karmelu z czarną porzeczką (16 zł)
sernik z koziego sera z biała czekoladą, brownie, lody z buraków i orzechy włoskie (19 zł)

Obydwa desery powalają na kolana! Krem karmelowy tworzy idealne połączenie z czarną porzeczką, smakuje obłędnie. Duet kozi ser i czekolada przepyszny, natomiast lody buraczane nieco łagodzą słodycz czekoladowego brownie. Bosko!

Tak wiec ogólne wrażenia smakowe i wizualne bardzo przyjemne, natomiast epizod z twardą jak czort wołowiną i doliczeniem jej do rachunku oraz cała dyskusją niestety trochę studzi nasz zapał jeśli chodzi o ten lokal.