Ato Ramen, które otworzyło swoje podwoje w czerwcu 2017 roku, jest na okrągło oblegane przez głodnych klientów, więc kiedy przychodzimy tu w sobotę w porze obiadowej jesteśmy w szoku, bo mamy ogromne szczęście i wchodzimy do środka z tak zwanego marszu, nie stojąc w kolejce po stolik. Dodatkowo trafiają się nam miejsca przy barze z widokiem na otwartą kuchnię, gdzie uwijają się kucharze. Miło na nich patrzeć jak doskonale są zgrani, a każdy krok w wąskiej kuchni przemyślany, a spod ich rąk wychodzą bajecznie kolorowe talerze pełne boskiego ramenu (wierzcie mi, pisząc ten tekst mam ślinotok!). Widać, że tworzą zgrany team. Trzeba jeszcze wspomnieć o pięknym ceramicznym grillu opalanym węglem, który króluje w kuchni, a z którego wydobywają się boskie aromaty, a kuchnia opiera się na najlepszych składnikach,w większości sprowadzanych z Japonii.
Podczas naszej wizyty szefuje im szef kuchni z Ato Sushi, restauracji, która akurat jest w remoncie.
Ramen to japońska zupa jednogarnkowa, która od niedawna podbija serca Polaków. To rodzaj fast foodu, który w Japonii jest serwowany na każdym roku.
Na dzień dobry zamawiamy po japońskim piwie i kokosowej lemoniadzie.
Potem przed nami pojawia się Ato burger (20 zł). W drożdżowej bułce gotowanej na parze skrywa się pyszny i delikatny kawałek wieprzowego karczka z piklami i pysznym sosem.
Zamawiamy także Tantan ramen (29 zł). To intensywny bulion na bazie ucieranego sezamu i drobiu z pikantną mieloną wieprzowiną. Zupa jest pikantna i bardzo intensywna w smaku, cudownie jest tu wyczuwalny sezam, który dodatkowo lekko chrupie w zębach. makaron jest w punkt. Wszystko jest idealne!
Do Ato wracamy znowu w niedzielę, mimo, że początkowo miałyśmy inne plany. Dochodzimy po prostu do wniosku, że musimy spróbować kolejnej zupy z menu tej knajpki.
Tym razem zamawiamy nieco lżejszy ramen Kubo kosho (34 zł) z krewetkami i mięciutkim karczkiem. Krewetki są w panko, są chrupiące i przepyszne. Ramen jest obłędny!
Koniecznie trzeba też tu wspomnieć o kelnerach. Doskonale kierują ruchem i panują nad kolejką głodomorów przestępujących z nogi na nogę przed lokalem, a później służą radą i są w pełni profesjonalni.
W październiku znowu wybieramy się do Łodzi i już wiemy dokąd skierujemy swoje kroki!
Komentarze
Prześlij komentarz