Lobo Bistro - polska kuchnia: tradycja i nowoczesność
W samym sercu Warszawy, tuż obok Politechniki przy ulicy Noakowskiego w przepięknie odrestaurowanej kamienicy mieści się bardzo smakowity lokal, czyli Lobo Bistro. Spodziewajcie się tutaj pysznej polskiej kuchni, w której znajdziecie wspaniały mariaż tradycji z nowoczesnością.
Warto też podkreślić, że bistro, które się otworzyło w lipcu, zdobyło aż pięć nagród podczas ostatniej listopadowej gali Restaurant Week Poland. Nagrody są przyznawane na podstawie głosów osób, które wzięły udział w festiwalu i odwiedziło restauracje. Bistro zwyciężyło w kategoriach: Najlepsza restauracja w Warszawie, Najlepszy debiut, Najlepszy deser, Najlepsza obsługa i Najlepsza atmosfera. Ten fakt mówi sam za siebie, tu musi być wspaniale.
Lobo Bistro - polska kuchnia: tradycja i nowoczesność
Do Lobo wchodzi się przez przestronne i zadaszone podwórze odrestaurowanej kamienicy. W ciepłe miesiące można usiąść w przytulnym ogródku, gdy jest chłodno swoim ciepłem kusi nas klimatycznie urządzony lokal. Są tu dwie sale i oświetlony bar. W środku dominuje piękny głęboki zielony kolor, drewno, naturalny len, białe cegły i drzewko imitujące jabłoń. Zwróćcie też uwagę na przepiękne żyrandole.
Nazwa Lobo zobowiązuje, więc wiele dań jest podawanych z jabłkami. Menu jest dwuczęściowe. Jego pierwsza część jest stała, natomiast druga jest sezonowa i zmienia się co miesiąc.
Na początek dostajemy czekadełko, czyli masło z palonym porem w towarzystwie pachnących domowych chlebów. Zapowiada się pysznie!
Jako przystawki na naszych talerzach pojawiło się najpierw wyborne pastrami z gęsi z marynowaną dynią i wędzonym twarogiem ( 34 zł) oraz śledź matias z wędzonym ziemniakiem i emulsją ze śliwki (24 zł). Była też rewelacyjna domowa pasztetówka drobiowa z faworkami i sosem jeżynowym (19 zł). Nie mogło zabraknąć wołowego tatara z żółtkiem i lubczykiem ( 29 zł), był przepyszny. Na ciepło jadłyśmy pierogi z kaszanką, żurkiem i jabłkiem ( 23 zł). Na zdjęciach wszystkie przystawki są w wersji degustacyjnej, normalne porcje są zdecydowanie większe.
Potem przyszła pora na drugie dania. Łopatka jagnięca z puree z grzybami i jarmużem (53 zł), to apetyczna rolada mięsna pełna aromatycznych grzybów. Prawdziwa pyszna jesień na talerzu. Bardzo smakowite i delikatne były też filety z pstrąga z Zielenicy z ziemniakiem w popiele i sosem z kiszonego ogórka (41 zł).
Na deser koniecznie musiałyśmy spróbować zwycięskiego dania z Gali Restaurant Week, czyli jagodzianki z palonym masłem, podawanej z lodami waniliowymi (19 zł). Jakie to było dobre, wcale się nie dziwię, że zyskało miano najlepszego festiwalowego deseru. A, że na deser zawsze jest w żołądku dodatkowe miejsce to spróbowałyśmy jeszcze pysznego torciku Marcinek z jeżynami i obłędnymi lodami waniliowo-makowymi (21 zł), a także zdekonstruowanej wuzetki z kremem mascarpone i suszoną śliwką (21 zł).
Wszystkie dania nie dość, że są przepyszne, to są przepięknie podane. Prostota dekoracji jest tutaj kluczem do sukcesu. Szef kuchni Patryk Banaszczuk idealnie się odnajduje w tej kwestii, tak samo jak w kwestii fantastycznego wyczucia smaków i oryginalnych połączeń. Brawo!
W Bistro Lobo możecie też spróbować najlepszych polskich cydrów, między innymi z Chyliczek i Ignacowa.
Codziennie są też serwowane urozmaicone i apetyczne zestawy lunchowe.
Warto też wspomnieć o wspaniałej i pomocnej obsłudze, bez zbędnego zadęcia i będącej zawsze "na miejscu".
Mam tylko same pozytywne wrażenia z wizyty w bistro. I na pewno z ogromną przyjemnością wrócę tu po kolejne kulinarne doznania.
Warto też wspomnieć o wspaniałej i pomocnej obsłudze, bez zbędnego zadęcia i będącej zawsze "na miejscu".
Mam tylko same pozytywne wrażenia z wizyty w bistro. I na pewno z ogromną przyjemnością wrócę tu po kolejne kulinarne doznania.
Komentarze
Prześlij komentarz